W Croix-de-Maufras na piętrze, był pokój sypialny, obity różowym adamaszkiem, z oknami wysokiemi, zwróconemi na tor kolei. Z łóżka dębowego, rzeźbionego, ustawionego wprost okien, można było widzieć przebiegające pociągi.
Od lat kilku nie zmieniono tu nic, nie poruszono ani jednego sprzętu.
Do tego pokoju kazała Seweryna przenieść Jakóba ranionego i omdlałego.
Henryka Dauvergne złożono w innym pokoju, cokolwiek mniejszym, na parterze.
Drzwi pokoju różowego prowadziły do sieni.
Seweryna zajęła mały salonik tuż obok Jakóba.
W przeciągu dwóch godzin urządzono się jak można najwygodniej, co zresztą przyszło z wielką łatwością, gdyż dom zaopatrzony był we wszystko, aż do bielizny, ułożonej w porządku, na półkach w kilku szafach.
Seweryna, przypasawszy fartuszek na wierzch sukni, przyjęła na siebie obowiązki opiekunki chorych, zawiadomiwszy Roubauda depeszą telegraficzną, iż musi pozostać przez kilka dni, dopóki ranni, umieszczeni w jej domu, nie wyzdrowieją.
Nazajutrz lekarz, zbadawszy dokładnie stan Jakóba, mógł już zapewnić, że najdalej za dni dziesięć, będzie mógł podnieść się z łóżka.
Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 3.djvu/86
Ta strona została przepisana.
III.