Śledztwo jednak wykazało, że główną przyczyną było niedbalstwo Flory, a ponieważ ona sama się ukarała i to nawet bardzo surowo, dano więc wszystkiemu pokój; nie ruszono nawet Misarda, który z miną pokorną wykręcił się ze sprawy, całą winę składając na zmarłą.
Za barjerę była ona tylko odpowiedzialna, powinna ją była za każdym nadejściem pociągu zamykać; on nawet nie mógł widzieć co się dzieje za jego plecyma, zwrócony przodem do pociągu nadchodzącego.
Śledzwo ostatecznie stwierdziło, że Misard tego rana spełnił dokładnie wszystkie swe obowiązki, i nic mu nie można było zarzucić. Zostawiono go więc na miejscu, a do czasu, zanim się ożeni po raz drugi, pozwolono mu przyjąć jako dozorczynię barjery, starą Ducloux, dawną służącą z oberży sąsiedniej, która utrzymywała się dotąd z zaoszczędzonych dawniej dochodów.
Gdy Cabuche wyszedł z pokoju, Jakób zatrzymał Sewerynę wzrokiem, dając jej znak, aby na chwilę została.
Był bardzo blady.
— Czy ty wiesz, że Flora naumyślnie pociągnęła konie i zagrodziła przejazd?...
Teraz znów Seweryna pobladła.
— Co ty mówisz?... ty masz gorączkę...
— Nie... nie... to nie jest przywidzenie... Słyszysz?... Widziałem ją tak dobrze, jak ciebie widzę w tej chwili. Trzymała za wędzidła i siłą ręki nie pozwoliła ruszyć się koniom, które chciały uciekać i zejść z drogi wraz z wozem....
Seweryna osunęła się na krzesło, nie mogąc utrzymać się na nogach.
Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 3.djvu/93
Ta strona została przepisana.