Strona:PL Zola - Doktór Pascal.djvu/433

Ta strona została przepisana.

najprędzej dopełnić ofiary, nie czując nadto w sobie siły do stanowczego zerwania, zwierzył się matce ze wszystkiego, acz czuł wstręt instynktowny do podobnego kroku, oraz poprosił ją,, by dnia następnego przyszła do Soulejady.
Tylko co właśnie babka odebrała świeży list Maksyma, który był już nie tylko zasmucony, lecz wprost rozpaczał i błagał pomocy.
Nasamprzód Felicyta zaczęła usprawiedliwiać swoje odwiedziny.
— Tak, to ja, moja pieszczotko, ja sama we własnej osobie, rozumiesz więc doskonale, że tylko bardzo ważne przyczyny mogły mię skłonić, bym was odwidziła. Naprawdę przecież, ty zupełnie zwarjowałaś, nie mogę zatem pozwolić ci, abyś rujnowała całą, swoją przyszłość, muszę przeto jeszcze raz wyjaśnić ci, jak rzeczy stoją.
I tu, nie dawszy Klotyldzie przyjść do słowa, głosem załzawionym natychmiast przeczytała jej list Maksyma.
Był on poprostu przygwożdżony do fotelu; paraliż, jak doktorzy twierdzili, postępował szybkim bardzo krokiem, sprawiając mu nadto niesłychane boleści To też błagał siostrę o danie jeszcze raz odpowiedzi stanowczej, nie tracąc bynajmniej nadziei, że ona się zjawi, drżąc zaś na myśl, iż musiałby — a musi koniecznie — szukać jakiejś innej dozorczyni, która pielęgnowałaby go w jego dolegliwościach. A przecież nic innego nie pozostałoby mu do zrobienia, gdyby go opuszczono i zaniedbano w owem położeniu nad wyraz smutnem.