Strona:PL Zola - Doktór Pascal.djvu/478

Ta strona została przepisana.

Pascal zaś, ilekroć pisał do Klotyldy, miał zwyczaj czatować na niego, by oddać mu list swój osobiście, a robił to celem ustrzeżenia swego listu od przejęcia.
Otóż przed chwilą zdziwił się niepomiernie, ponieważ listonosz oddał mu świeży od Klotyldy, choć to nie na nią przypadała kolej.
A przecież swojego nie cofnął jeno oddał go listonoszowi. Potem wszedł z powrotem na górę i usiadłszy na zwykłem miejscu przed stołem, rozdarł kopertę.
Ale zaledwie przeczytał kilka pierwszych wierszy, nie tylko zdziwił się niepomiernie, lecz wprost usłupiał.
Klotylda pisała mu, że jest w ciąży od dwu miesięcy.
Wahała się zaś z doniesieniem mu o tem tylko dlatego, ponieważ sama chciała przekonać się jak najdokładniej. Teraz już nie może zachodzić najmniejsza omyłka; poczęcie nastąpiło w ostatnich dniach sierpnia, z pewnością wszelką podczas owej nocy szczęśliwej, kiedy sprawiła ona mu biesiadę iście królewską swojem ciałem młodzieńczem, wieczorem po dniu, spędzonym na bieganinie za pieniędzmi, na pukaniu od drzwi do drzwi. Czyż nie poczuli w jednym ze swoich uścisków, jak zjawiła się boska i stokrotnie powiększona rozkosz życiodawcza?
Po upływie miesiąca, w pierwszych tygodniach pobytu w Paryżu sama jeszcze wątpiła, wierząc w opóźnienie jakieś, w jakieś niedomaganie, zupełnie zrozumiałe wśród takiego smutku i trosk, spowodowanych wyjazdem. Ale teraz, gdy już i w drugim miesiącu nic nie zobaczyła przeczekała jeszcze dni kilka, i teraz jest zu-