Strona:PL Zola - Doktór Pascal.djvu/547

Ta strona została przepisana.

Dała zatem upust owej potrzebie, tłómacząc ją w sposób naukowy.
Jakkolwiek bowiem pewnem jest, iż wiedza rozszerza ustawicznie granice świadomości ludzkiej, to jednak pozostanie faktem, iż nigdy nie zdoła owych granic przekroczyć. I na tem właśnie Pascal opierał interes, jak ma życie dla człowieka, interes jedyny, polegający na pragnieniu, by bez przestanku wiedzieć coraz więcej.
Stąd przeto Klotylda przypuszczała istnienie sił nieznanych, w których świat się orzeźwia, istnienie niezmiernej, a tajemniczej dziedziny, dziesięć razy obszerniejszej, aniżeli dziedzina już pozyskana, istnienie nieskończoności niewyzyskanej, którą ludzkość wieków przyszłych bez wątpienia będzie przebiegała, nie mogąc atoli dosięgnąć końca. Bezwątpienia, istnieje tam pole dosyć obszerne, na którem wyobraźnia łatwo potrafi się zbłąkać.
Z epoki, kiedy jeszcze oddawała się marzeniom, pozostało jej jeszcze pragnienie gorące, że istota każda, wznosząc się w światy pozagrobowe, pragnie stracić z oczów świat widzialny i zadowolnić złudzeniem, iż pojawi się zupełna sprawiedliwość i szczęście.
Ale teraz nawet i te pozostałości znikały; znikał bezpowrotnie ów obłęd dawny, owe dawne rojenia mgliste, ponieważ przychodziła do przekonania, że ludzkość nie może się obyć bez pociechy, jaką daje stale kłamstwo, a raczej ułuda.
Wszystko się w niej szczęśliwie wyrównywało.
Na schyłku epoki, przemęczonej wiedzą i niespokojnej z powodu zwalisk, jakie ta ostatnia po sobie