Początkowo do zajmowania się wyłącznie prawami dziedziczności nakłoniły doktora Pascala prace nad płodem podczas okresu brzemienności. Jak zawsze, tak i tutaj zrazu przypadek odegrał rolę, dostarczając mu szereg długi zwłok kobiet ciężarnych, zmarłych podczas epidemii cholerycznej.
Póżniej już sam świadomie śledził tego rodzaju trupy, chcąc uzupełnić zbiór doświadczeń i wypełnić braki, by wreszcie dokładnie poznać powstanie zarodka, potem zaś rozwój płodu w każdym dniu jego życia wewnętrznego; dzięki temu zwolna zebrał zbiór spostrzeżeń bardzo jasnych i bardzo pewnych.
Od tej chwili jego wyobraźnię zajęło inne zagadnienie, tak tajemnicze i dlatego tak drażniące — oto zagadnienie poczęcia, jako podstawa zasadnicza wszystkiego.
Dlaczego i w jaki sposób powstaje nowa istota? Jakież były prawa owego życia, owego potoku stworzeń, składających pospołu świat cały? Nie zadawalniał się już trupami, jeno przeciwnie zaczął robić poszukiwania wśród swych pacyentów.
Dalej zaczął zbierać spostrzeżenia nad własną rodzinę, która niebawem zmieniła się w główną dziedzinę jego doświadczeń, ponieważ tutaj było najwięcej jasnych, oraz dokładnych przejawów. Następnie, gdy już nagromadził w swych notatkach mnóstwo olbrzymie rozmaitych zjawisk, uporządkował je, by ostatecznie przystąpić do wysnucia ogólnej teoryi dziedziczności, z pomocą której udałoby się wytłomaczyć wszystko.
Było to zadanie wcale trudne, od lat przeto wielu biedził się nad jego rozwiązaniem. Wyszedł z zasady
Strona:PL Zola - Doktór Pascal.djvu/58
Ta strona została przepisana.