Klaudyusz, który nie mógł malować wielkiego swego obrazu w szczupłej pracowni przy ulicy Douai, postanowił wynająć gdzieindziej jakąś szopę dostatecznie przestroną i znalazł, czego szukał, włócząc się po wyżynie Montmartre przy ulicy Tourlaque, tej ulicy, którato schodzi ku cmentarzowi i zkąd dojrzeć można Clichy, aż do trzęsawisk Grennevilliers. Była to dawna suszarnia farbiarza, barak mający piętnaście metrów długości a dziesięć szerokości, którego deski i wapno pozwalały po wnętrzu hulać swobodnie wszystkim wiatrom niebieskim. Wynajęto mu to za trzysta franków. Lato nadchodziło, upora się niezadługo ze swym obrazem, potem nie będzie już tego trzymał.
Zresztą Klaudyusz decydował się na wszystkie potrzebne koszta w gorączce pracy i nadziei. Skoro majątek zapewnionym był w przyszłości, dla czegóżby stawiać mu tamy bezpotrzebną ostrożnością? Korzystając z przysługującego mu prawa, podniósł część kapitału z swej tysiąc frankowej renty i przywykał czerpać z niego bez ra-
Strona:PL Zola - Dzieło.djvu/403
Ta strona została przepisana.
IX.