Strona:PL Zola - Dzieło.djvu/414

Ta strona została przepisana.

wu tym razem. Bo to nieprawdopodobna zupełnie ta kobieta naga w pośrodku całego ruchu ulicznego Paryża.
Zadziwił się z całą naiwnością.
— Ah, tak sądzisz... Tem gorzej zatem! Cóż mnie to obchodzi, skoro tylko jest dobrze namalowaną? Widzisz, mnie to potrzebne do podniecenia się.
Następnych dni Sandoz powracał łagodnie do tego przedmiotu dziwacznej kompozycyi, stając w obronie sponiewieranej logiki z samejże potrzeby swej jasnej, treściwej natury. Jakim sposobem malarz nowoczesny, który szczycił się tem, że bierze za przedmiot swych obrazów rzeczy realne wyłącznie, mógł spodlić swe dzieło wprowadzeniem podobnych fantastyczności? Tak łatwo było przecież wybrać sobie przedmiot inny, gdzie zachodziła potrzeba wprowadzenia na scenę nagości! Ale Klaudyusz upierał się przy swojem, dawał tłumaczenia tak gwałtowne i bezzasadne, nie chciał bowiem przyznać się do istotnego powodu, pomysłu tak niejasnego, że sam przed sobą nie zdołałby był określić go wyraźnie, myśli, co go dręczyła, potrzeby usymbolizowania, wcielenia w tę postać nagą zmysłowewego Paryża, miasta nagiego i namiętnego, promieniejącego pięknością kobiety. Był to w nim stary poryw romantyzmu. Prócz niego była tam jeszcze osobista jego namiętność do pięknego