włosem kuny, wymagając włosia suszonego w piecu. Potem zajmowała go niezmiernie ważna sprawa szpatułek; ponieważ używał ich do tła jak Courbet; i posiadał ich cały zbiór, długich, giętkich, szerokich i krótkich, — jedną przedewszystkiem trójkątną, podobną do noża szklarskiego, którą kazał sobie zrobić umyślnie na wzór tej, jaką posiadał Delacrois. Przedewszystkiem nie używał nigdy skrobaczki, którą uważał za poniżającą. Ale pozwalał sobie wszelkiego rodzaju tajemniczych sposobów w zastosowaniu tonu, kuł sobie recepty, zmieniał je co miesiąc, wierzył w to, że nagle odkrył dobrą metodę malowania, ponieważ odrzucając nadmiar oleju, ociekającego dawniej z obrazów, nakładał w miarę podsychania i dochodził do należytego nasycenia farbą. Jedną z jego manij, z dawna już było malowanie z prawej ku lewej ręce: acz nie mówił tego, był przeświadczonym, że mu to przynosiło szczęście. Ale co było najokropniejsze, to utonięcie w teoryi barw dopełniających. Gagnière pierwszy mówił mu o niej, również niezmiernie skłonny do spekulacyj technicznych. Poczem on sam, w skutek swego roznamiętnienia się bez granic, począł egzagerować tę zasadę naukową, która polega na tem, że z trzech barw głównych: żółtej, czerwonej i błękitnej, powstają trzy barwy pochodne, pomarańczowa, zielona i fioletowa, następnie zaś cała serya barw dopełniających i pokrewnych, które otrzymuje się matematycznie jedne z drugich.
Strona:PL Zola - Dzieło.djvu/435
Ta strona została przepisana.