pił, skoro niezdolny był nawet do prowadzenia warsztatu złożonego z czterech ludzi. Była to kompletna klęska, bankructwo zupełne Szkoły wobec mularza.
Klaudyusz, który począł przysłuchiwać się, spytał:
— Cóż więc robi Dubuche teraz?
— Nie wiem, nic prawdopodobnie — odparł Sandoz. — Mówił mi, że niepokoi go bardzo zdrowie dzieci i że oddał się doglądaniu ich i pielęgnowaniu.
Pani Margaillan, ta kobieta żółta, wybladła, przypominająca swoją postacią ostrze noża, umarła na suchoty; a choroba to dziedziczna u nich, degeneracya, bo córka jej Regina kaszle również od czasu wyjścia za mąż. W tej chwili odbywa kuracyę u wód Mont-Dore, gdzie obawiała się nawet zabrać z sobą dzieci, którym pobyt ten szkodził bardzo w zeszłym roku, powietrze tamtejsze bowiem, zbyt silne, nie było odpowiedniem dla wątłych ich organizmów. To tłomaczyło rozproszenie obecne rodziny: matka u wód z jedyną panną służącą: dziadek w Paryżu, gdzie prowadzi po dawnemu wielkie roboty, porający się ze swymi czterystu robotnikami, pomiatający próżniakami i nieudolnymi, ojciec zaś w ustroniu Richaudière, zredukowany do roli nadzorcy syna i córki, skazany na wygnanie po pierwszej zaraz z życiem potyczce, jak inwalid. W chwili wynurzeń, Dubuche dał nawet do zrozumienia, że z po-
Strona:PL Zola - Dzieło.djvu/555
Ta strona została przepisana.