Strona:PL Zola - Kartka miłości.djvu/341

Ta strona została skorygowana.

brat jego, ksiądz Jouve, umarł. Kolej pocieszania przyszła na nią. Dalej nie pamiętała już wyraźnie, co się działo. Zdawało się jej wciąż, że ksiądz Jouve stoi po za nimi, powoli poddała się uczuciu rezygnacji, które wlewał w nią. Ponieważ on tego jeszcze żądał, nie wiedziała dla czego miała mu odmawiać Wydawało się jej to nadzwyczaj rozsądnem. Kończąc żałobę, sama rozmówiła się o tem stanowczo z panem Rambaud. Ręce starego jej przyjaciela trzęsły się wówczas ze wzruszenia. Jak ona chce, czekał na nią od dawna, dosyć było jednego jej słowa. W czarnych ubiorach wzięli ślub. Tegoż wieczora on także całował jej nogi, posągowe piękne nogi, co znowu marmurowemi stały się. I życie potoczyło się dalej.
Wspomnienia te zadziwiły Helenę. A więc szaloną była przez rok cały? Dzisiaj kiedy zastanawiała się nad tą istotą, która przez trzy lata żyła w owym pokoju przy ulicy Vineuse, zdawało się jej, że wydaje sąd o jakiejś obcej kobiecie, której postępowanie wzbudzało w niej pogardę i zdziwienie. Jaki szał, jaki występek obrzydliwy, ślepy jak piorun! Nie żądała tego jednak. Żyła spokojnie, cicho w swojem ustroniu, ubóstwiając córkę i zupełnie się jej poświęcając. Droga jej życia była prosta; nie budziła ani ciekawości, ani żądzy. Jeden podmuch wiatru obalił ją. Teraz jeszcze nie mogła tego pojąć. Przestała była należeć do siebie, ktoś inny kierował nią. Czy podobna? i to ona, ona to zrobiła! Potem straszne zimno ścisnęło jej serce. Joanna spoczęła pod różami. Wówczas zesztywniała w boleści swej i stała się zupełnie spokojną; nie miała już żądzy, nie pragnęła nic widzieć, powoli zaczęła znowu iść prosto przed siebie. Z surowym spokojem wróciła i dawna duma uczciwej kobiety.
Pan Rambaud zbliżył się, chciał uprowadzić ją z tego smutnego miejsca. Helena ruchem tylko dała mu poznać, że chce jeszcze pozostać. Zbliżyła się do muru i patrzała na dół, na aleję Muette i stację powozów, których