ku tym zachwycała ją szczególnie czystość trawnika i drzew. Ani jedna niepotrzebna trawka nie psuła ogólnej symetryi. Dróżki, gracowane co rana, miękkie były jak dywan. Oddychała tam cicho i spokojnie, nadmiar życia nie drażnił jej tutaj. Z klombów tych, zarysowanych tak czysto, z tych ścian bluszczowych, z których ogrodnik codziennie obrywa pożółkłe listki, nie wznosiło się nic, coby mąciło spokój jej ducha. Pod cieniami wiązów, zamkniętych ze wszystkich stron, ogródek ten, do którego pani Deberle przynosiła lekki zapach piżma, zamieniał się na salon. Tylko widok nieba przypominał Helenie, że jest na wolnem powietrzu; kiedy podniósłszy głowę spojrzała na nie, wówczas szeroką piersią oddychała.
Bardzo często całe popołudnia spędzały we dwie, nie widząc nikogo więcej. Joanna i Lucjan bawili się przy nogach. Długie nieraz chwile milczenia panowały wówczas między niemi. Czasem pani Deberle znudzona myśleniem mówiła całemi godzinami; nieme potwierdzenie Heleny, proste kiwnięcie głową wystarczały jej; zadowolniona, pędziła dalej, niezmordowanie przeskakując z przedmiotu na przeddmiot. Były to nieskończone historye o paniach z jej kółka projekta zabaw na przyszłą zimę, uwagi gadatliwej sroczk o bieżących wypadkach, jednem słowem, cały chaos światowy, co się plątał i mięszał w ciasnej główce ładnej kobiety. Wszystko to jeszcze przeplatały nagłe wyznania miłości dla dzieci i czułe frazesy o uroku przyjaźni. Helena dawała ściskać się za ręce. Nie zawsze słuchała jej mowy ale że sama była w stanie ciągłego rozczulenia, więc te i pieszczoty Julii rozrzewniały ją — uważała je jako dowód wielkiej dobroci, dobroci anioła.
Czasami zjawiał się kto z wizytą. Pani Deberle była wówczas, zachwycona. Od Wielkiejnocy zaprzestała przyjmować u siebie w soboty, bo tego wymagała pora roku. A! nie cierpiała samotności, i największą jej robiono przyjemność, kiedy ją odwiedzano bez ceremonii, w ogródku. Zajmował
Strona:PL Zola - Kartka miłości.djvu/99
Ta strona została skorygowana.