— „Ora pro nobis, sancta Dei Genitrix“
Ojciec Massias unosił na srebrnej iglicy, drżącą kropelkę świętych Olejów. Czas zbyt naglił, by mógł wykonać ostatnie namaszczenie podług przepisów rytuału. Odczuwał on niecierpliwość stojących przed pociągiem urzędników, śpieszył się więc i cierpiał zarazem, iż nie zdoła namaścić Olejami członków konającego i że zaniechać jest zmuszony uczynić to na organach, odpowiadających pięciu zmysłom, tym upustom złych skłonności ludzkich. W razach nagłych, kościół dozwala ograniczyć się na jednem tylko namaszczeniu, tak więc postąpić postanowił. Dotknął tylko ust, tych ust sinych i nawpół otwartych, lekki, ledwie dostrzegalny oddech wydających. Konający miał oczy zamknięte a twarz jego blada zdawała się zacierać w swej wyrazistości. Konający stawał się prochem, z którego był powstał pierwotnie.
— „Per istam sanctam unctionem et suam piissimam misericordiam, indulgeat tibi, Dominus, quidquid per visum, uditum aut oratum, gustum, tactum deliquisti“.
Dalszy ciąg ceremonii stawał się niemożebnym do spełnienia, tak dalece czas naglił do wyjazdu. Zaledwie ojciec Massias zdążył zetrzeć z ust chorego Oleje święte i to dzięki przezorności siostry Hyacynty, trzymającej w pogotowiu kawałek waty na ten użytek przeznaczonej. Cho-
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.