kości, wyjechała po paru dniach z Lourdes z nogą uzdrowioną, bez śladu ran swych okropnych. Pani Ancelin chorą była na wodną puchlinę a obrzękłe jej ręce, nogi i ciało powróciło do stanu normalnego, woda wzdymająca jej postać ulotniła się niewiedzieć gdzie i kiedy. Panna Montagnon, cierpiąca na tę samą chorobę, już kilka razy dawała z siebie wypompowywać wodę, za każdą operacyą dwadzieścia dwa litry miała wody w swem ciele; zaczęła znów puchnąć, więc przyłożono jej kompres zamoczony w cudownem źródle: opuchnięcie opadło natychmiast, nie zmoczywszy nawet łóżka na którem leżała...
Żadna choroba żołądka nie ostoi się i ustępuje natychmiast po wypiciu pierwszej szklanki. Marya Souchet womitowała czarną krwią, wychudła jak szkielet, napiła się u źródła i zaczęła jeść, ona, która jeść nic nie mogła; w dwa dni później, była już nietylko zdrowa lecz tłusta. Marya Jarland spalił sobie żołądek, napiwszy się przez nieostrożność kwasu karbolowego; wyrósł jej olbrzymi guz, lecz rozszedł się w Lourdes. Wreszcie wiadomą jest rzeczą, że wszelkie guzy i nabrzmienia ustępują natychmiast pod działaniem wody z cudownego źródła. Co dziwniejsza, toż samo ma miejsce z wrzodami, rakiem, oraz otwartemi, ropiącemi ranami, które znikają bez śladu, jakby tchnieniem Bożem zagojone. Pewien żyd przybył do Lourdes z ręką wrzodami pokrytą, zanurzył ją tylko w źródle
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.