„Marya miała starszą siostrę imieniem Bernadetta. Niedawno wróciła ona do domu swych rodziców a dotychczas przebywała ona u poczciwych wieśniaków w okolicy, gdzie służyła za pastuszkę. Bernadetta była wątłą i delikatnego zdrowia, niewinności dziecięcej a całą jej naukę stanowiło umiejętne odmawianie koronki. Matka obawiała się posłać ją z Maryą, aby jej pomogła w zbieraniu chrustu, dla Bernadetty bowiem było zbyt zimno na dworzu. Ale gdy Marya zaczęła prosić i gdy się do niej przyłączyła Joanna Abadie, córka sąsiadów, młynarka pozwoliła iść z niemi razem po drzewo.
„Poszły więc we trzy i szły razem wzdłuż koryta rzeczułki, zbierając połamane gałęzie, wyrzucone przez wodę. Doszły tak do groty w wyżłobieniu wielkiej skały. Grotę nazywano w okolicy Massabielle...“
Doszedłszy do tego miejsca, w chwili gdy miał odwracać stronnicę. Piotr urwał czytanie i opuścił książkę na kolana. Dziecinny sposób opowiadania, banalność i pustota zdań — niecierpliwiły czytającego. Piotr znał dokładnie historyę życia Bernadetty, miał bowiem u siebie w Paryżu znaczną część dokumentów odnoszących się do jej dziejów. Badał je kiedyś z gorączkową namiętnością a i teraz jeszcze pozostało mu wspomnienie głębokie o ujmującej prostotą Bernadecie. Odczuwał w sobie dla niej uczucie, pełne słodyczy a zarazem żałości. Zawsze marzył o wy-
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/160
Ta strona została uwierzytelniona.