Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.

jeździe do Lourdes i dopełnieniu na miejscu zebranych i posiadanych o niej wiadomości; przed chwilą właśnie mówił on sobie, że chociażby jutro, zaraz po przybyciu, może rozpocząć swoje poszukiwania. Wszak był to jeden z powodów skłaniających go do towarzyszenia Maryi w pielgrzymce dokonywanej obecnie.
Ciekawość Piotra odżyła teraz w całej pełni. Lubił on niezmiernie postać jasnowidzącej Bernadetty, albowiem wierzył w jej szczerość i prostotę; pragnął módz kiedykolwiek wyjaśnić przyczyny jej stanu. Tak, ona nie kłamała, ona miewała widzenia i słyszała nadziemskie głosy jak niegdyś Joanna d’Arc, i mówiono o niej, że jak Joanna d’Arc wybawić zdoła Francyę z bezbożności. Czem jest i zkąd pochodzi siła tworząca podobne istoty?... Zkąd niosą one świadomość o swojem posłannictwie?... Zkąd dostąpiło łaski widzeń to biedne, nędzne dziecko w nieświadomości żyjące?... I zkąd, jakim sposobem widzenia tej górskiej pastuszki, żyjącej w zapadłym kącie Francyi, nabrały rozgłosu, rozbrzmiewającego po całym świecie obecnie, przybierającego pozory cudu i objawień czasów pierwotnych?... Rozgłos ten zamącił spokój setek tysięcy dusz spokojnych, wytworzył nową religię, wzniósł nową świętą stolicę, wyrosłą siłą milionów sypiących się hojnie z najodleglejszych świata zakątków. Ku tej stolicy dążą wciąż tłumy wiernych, tłumy uniesionych szałem wierzących a tak