Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

trwałości wiary tego człowieka, należącego do umysłowo wykształconych ludzi, którzy tak chętnie i powszechnie są wolteryanami. Jakim sposobem wiara w cud powstała i zakorzeniła się w tym mózgu? Zapewne było tak jak sam objaśniał, dokuczliwość bólów wywołała potrzebę łudzenia się i wykwitła ztąd iluzya, ta odwieczna pocieszycielka...
— Widzicie panowie, ciągnął dalej profesor, ja, tak jak i moja żona, przybrani jesteśmy w szaty ubóstwa; w tym roku bowiem, chciałem odbyć pielgrzymkę w postaci nędzarzy drogą łaski jadących, by N. Panna ulitowała się nademną, jak lituje się nad nędzarzami, których za dzieci swoje uważa... Tylko nie chcąc krzywdzić kogoś prawdziwie biednego, a którego miejsce zajmuję, złożyłem do kasy Przytułku sumę piędziesięciu franków, co dozwala mi mieć jednego pielgrzyma jadącego moim kosztem... taki jest zwyczaj. Widziałem nawet tego mojego pątnika. Pokazano mi go na dworcu kolejowym w Paryżu. Podobno cierpi na suchoty. Wydało mi się, że jest bardzo chory, o tak, bardzo z nim źle...
Zapadła chwila milczenia.
— Niechajże go uleczy łaska cudowna N. Panny wszechmogącej, o jakże byłbym wtedy szczęśliwy! Lecz może zbyt wiele żądam...
I troje tych ludzi rozmawiało z sobą długo, odosobniając się niejako od reszty pątników zalegających wagon. Rozmawiali z razu o medy-