Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/271

Ta strona została uwierzytelniona.

Massias wybuchnął głośnym od wzruszenia płaczem.
Zaniepokojony i dotychczas milczący, tłum wiernych uległ wzruszeniu zakonników, wyrywały się z piersi jego krzyki, łzy i niedomówione modły, gubiące się w strzelistych westchnieniach. Szał wionął nad tym tłumem, szał pochłaniający wolę, zlewający tu obecnych w jedną jedyną istotę roznamiętnioną bezgraniczną miłością, żądną niemożliwości, owładniętą szaleństwem, dyszącą pragnieniem cudu.
Przez chwilę Piotr myślał, iż ziemia usunęła się pod jego stopami i że padnie zemdlony. Wstał wszakże z klęczek i na bok się usunął.