Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/318

Ta strona została uwierzytelniona.

protestujcie, jeżeli macie co do zarzucenia... jeżeli rażą was przyjęte przez nas sposoby!
Nikt nie drgnął i nie odezwał się na to żądanie. Większość obecnych doktorów składała się z ludzi wierzących, ci więc z zasady zgadzali się z działalnością biura zaświadczającego; inni zaś, ludzie wiedzy, przybyli tutaj przez ciekawość lub dla zbadania trudnych do objaśnienia wypadków uzdrowienia, unikali wszelkiej dyskusyi i krytyki przez grzeczność, uważając że byłaby nie na miejscu i bez żadnego pożytku. Stali oni milcząc, patrzyli i słuchali a gdy zbyt gwałtowna opanowywała ich żądza mówienia w imię rozsądku, gdy bunt ich chciał się ujawnić, śpiesznie opuszczali salę.
Zadowolniony z ogólnego milczenia, doktór Bonamy rozejrzał się tryumfująco. Dziennikarz zapytał go jeszcze, czy jest on sam jeden dla załatwienia się z tylu choremi?
— Tak, jestem zupełnie sam jeden, lecz to wystarcza. Moja działalność doktora biura przy grocie nie jest bynajmniej uciążliwą. Cała moja praca polega na wydawaniu świadectw osobom, które uzdrowionemi tutaj zostały.
Po chwili dodał z łaskawym uśmiechem:
— Ach zapomniałem! Mam do pomocy kolegę Raboin, który utrzymuje porządek w dostarczanych nam papierach.
Mówiąc to wskazywał na otyłego czterdziestoletniego mężczyznę, o twarzy pełnej, z wystają-