Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/337

Ta strona została uwierzytelniona.

za możebne uważając. A byli pomiędzy nimi nietylko prostaczkowie, zdziecinniali, nieoświeceni lub fanatycy jak Raboin; sporo z nich odznaczało się wykształceniem, wyższością umysłu i wiedzy. Jakże trudno jest pojąć podobny stan rzeczy!
Cierpienie i niezadowolnienie wzrastało wciąż w Piotrze; gniew jego tłumiony wyrwać się pragnął i wybuchnąć z całą swą namiętnością. Rozsądek jego wzdrygał się i miotał nakształt istoty, rzuconej w wodną głębinę i unoszonej falami pragnącemi ją pochłonąć. Mniemał on obecnie, że ludzie, obdarzeni siłą umysłową, jak doktór Chassaigne naprzykład, zanim zginą w odmęcie wiary na ślepo muszą przebywać tę walkę jaka wrzała w nim oto teraz; zwyciężeni i opierać się niechcący, lub niezdolni, przepadali na zawsze, bezpowrotnie.
Piotr patrzał na starego swego przyjaciela, rażonego ciosami przez los mu zadanemi, był on nieskończenie smutny i słaby jak dziecię płaczące w swem sieroctwie i bezlitośnem opuszczeniu. Mimo to nie mógł się powstrzymać od wypowiedzenia protestu, który cisnął mu się na usta:
— Jeżeli mało jest prawd zbadanych, jeżeli niewiele w przyszłości danem nam będzie dociec, nie powinno to nas wszakże powstrzymywać od żądzy posiadania coraz szerszej o nich świadomości. Nie należy się poddawać zniechęceniu i opieszałości; przez taką słabość naszą