Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/355

Ta strona została uwierzytelniona.

niecierpliwości, czekały, ufne w nadejście błogosławionej łaski; tymczasem zaś mówiły, iż nie należało narażać się Matce Boskiej narzekaniem i natręctwem; boska uzdrowicielka musiała mieć swe racye, dla których rozpoczynała cud swój dobrotliwy od tej, a nie od tamtej. Najbardziej nawet chore modliły się raczej za sąsiadki swe szpitalne, aniżeli za siebie, tak dalece wspólność cierpienia i nadziei rozbudziły w nich poczucie braterstwa. Każdy cud nowo wydarzony stawał się rękojmią cudu następnego. Wciąż odradzająca się ich wiara, była niezachwianą. Opowiadały sobie o wydarzeniu dzisiaj zaszłem. Sparaliżowana dziewka folwarczna dostąpiła cudu; powstała w grocie i szła o własnych siłach; gdy wróciła do szpitala, zapragnęła pójść pieszo, by podziękować raz jeszcze Przenajświętszej Pannie za cud doznany w Jej grocie. Lecz w połowie drogi zachwiała się i padła zemdlona; przyniesiono ją do szpitala na noszach, zaraz wszakże umarła; tak, lecz umarła uzdrowiona, mówiły kobiety, leżące na sąsiednich z nią łóżkach. Matka Boska zarówno kocha wszystkie swoje dzieci, o żadnem nie zapomni ta Pani miłości pełna; na każdego spuści swą łaskę i ześle mu zdrowie, jeżeli nie rozporządzi inaczej i nie powoła do raju swojego, gdzie wybrani przez nią, przy jej boku pozostawać nie przestają.
Piotr pochylił się znów ku Maryi, proponując jej ponownie głośne czytanie, lecz ona niespo-