Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/362

Ta strona została uwierzytelniona.

uzdrowionymi zostali z śmiertelnych niemocy. Ujawnione na nich cuda podniecały wyobraźnię, opowiadano sobie o nich, coraz to więcej dodając szczegółów; egzaltowała się fantazya cierpiących na ciele i sercu, wzrastało wierzenie w niechybną łaskę najwyższą, gotową ulżyć ich cierpieniu.
We czwartek, 4-go marca, w dzień piętnastego i ostatniego ukazania się Matki Bożej, przeszło dwadzieścia tysięcy ludzi zebrało się przed grotą. Ze wszystkich gór i dolin sąsiednich, skierowano się ku błogosławionej skale zjawiska. A tłum ów liczny znajdował tutaj stosowną strawę dla swego głodu; zasiadał do zaczarowanej uczty i spożywał boskie pokarmy; dosyć tu byo nadzwyczajności, by zadowolnić jego wierzenia w nadprzyrodzone siły, a widział je tutaj skore ku niesieniu ludziom ziemskiej pociechy; jasno i otwarcie one działały, ztąd wnosić można było, iż zaprowadzić one zechcą większą sprawiedliwość i skłonią ludzi ku serdeczniejszemu braterstwu. Więc rozlegał się nareszcie głos bożego zmiłowania! Ujawniała się dawno oczekiwana prawica boża, niewidzialna lecz litościwa, gojąca rany najdotkliwsze i z ludźmi nierozłączne. Ach to marzenie, rojone przez ludzkość z pokolenia w pokolenie, jakże bujnie i raptownie rozrastało się ono, gdy najlżejsze oznaki uprzytomniać je i urzeczywistniać poczynały! A wieki całe wyczekiwać należało, by okoliczności pomyślne na-