Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/363

Ta strona została uwierzytelniona.

wiązywały się w tej sile jak oto obecnie w górskiej mieścinie, w tem Lourdes starodawnem i na uboczu wyrosłem, gdzie wiara żyła w całej pełni, płonąc w swej czystości mistycznem ogniskiem.
Wraz z nowo powstającą religią, rozpoczęły się prześladowania; religie najbardziej wyrastają na glebie użyźnionej udręczeniem i buntem. Tak jak niegdyś w Jerozolimie gdy rozeszły się wieści o cudach, wykwitających z pod stóp Zbawiciela, tak teraz w Lourdes zaniepokoiły się władze cywilne, prokurator, sędzia pokoju, mer i prefekt, zamieszkujący w Tarbes; częste miewali oni z sobą narady. Prefekt był szczerze wierzącym katolikiem, chodził regularnie do kościoła i zachowywał jego przepisy; był to człowiek powszechnie szanowany, dbały o ścisłe sprawowanie powierzonego sobie urzędu, obrońca publicznego porządku a przeciwnik wszelkiego fanatyzmu, który wieść może tylko do niesforności i buntu, przeniewierzając się rzeczom wiary istniejącej. Miał on pod swemi rozkazami w Lourdes komisarza policyi, obdarzonego sprytem i patrzącego na wszystko z lojalnego punktu widzenia; objawienia, mające miejsce w grocie, miały się stać, w jego mniemaniu, polem do wykazania własnych jego zdolności, nacechowanych zręczną, przewidywać umiejącą roztropnością.
Rozpoczęła się walka. Komisarz rozkazał Bernadecie stawić się w jego biurze zaraz w pier-