Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/389

Ta strona została uwierzytelniona.

została i uprzytomnioną opowiadaniem Piotra. Pełna pociągającego wdzięku jej postać słała ukojenie przybyłym tutaj pątnikom. Drobna i wątła pasterka jasnowidząca unosić się zdawała po nad łóżkami, tryumf jej był teraz zupełny, niosła bowiem pocieszenie z niebios płynące i koiła cudownym jego balsamem rany zrozpaczonych i odepchniętych od dóbr doczesnych. Chore, osuwając się w ciszę nocną i senność, widzieć się ją zdawały. Pochylona nad niemi, schorzała i wątła jak one, uśmiechała się słodko, składając każdej współczującej pocałunek.

KONIEC DNIA DRUGIEGO.