blady, oczy miał okrągłe, niebieskiego koloru, osadzone w woskowej twarzy, zakończonej trzema wspaniałemi podbródkami, stopniowo opadającemi jeden z pod drugiego. Przybył on przed laty z Nevers, jako kucharz przytułku, pozostającego pod opieką zakonnic. Ożenił się w Lourdes z kobietą miejscowego pochodzenia, małą i czarniawą. Zobopólną pracą i starannością, państwo Majesté w niespełna lat piętnaście dorobili się sporego mająteczku a hotel przez nich prowadzony należał do pierwszorzędnych w mieście. Od kilku lat rozszerzyli znacznie zakres swej działalności, otwierając magazyn w tym samym budynku co hotel i osadziwszy tam młodą siostrzenicę pani Majesté, sprzedawali różańce, medaliki, obrazki i wszelkiego rodzaju świętości, wywożone masami jako pamiątki z Lourdes, przez pątników i zwykłych podróżnych.
— Panom dogodniej byłoby może w salonie?... — ponownie odezwał się pan Majesté, który z przyzwyczajenia okazywał pierwszeństwo Piotrowi, ze względu na jego sutannę.
Lecz obadwaj ci panowie woleli pozostać w bramie, przechadzając się zwolna i oddychając świeżem powietrzem. Właściciel hotelu pozostał więc z nimi, pragnąc zawiązać rozmowę, jak to zwykł był czynić przez uprzejmość dla gości, dodatnio przez siebie wyróżnionych. Na początek zaczęto mówić o procesyi z pochodnia-
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/405
Ta strona została uwierzytelniona.