czności. Jakież niepokoje przechodziła następnie dusza jej pobożna!
Piotr urodził się po kilkunastu latach małżeństwa swych rodziców. Ojciec miał wtedy blizko lat piędzięsiąt. Znał on swą matkę już tylko jako kochającą i uległą żonę. Pokochała ona z czasem swego męża gorącą i namiętną miłością, cierpiąc przytem męki straszliwe tak dalece się lękała o zbawienie jego duszy.
Wtem, naraz przesunęła się w zadumie Piotra straszliwa chwila śmierci ojca. Padł trupem skutkiem eksplozyi przy pracy w swem laboratoryum. Piotr miał wtedy lat pięć, wybornie wszakże pamiętał najdrobniejsze szczegóły zaszłe po katastrofie. Pamiętał krzyk rozpaczy swej matki, gdy ujrzała zmiażdżone ciało swego męża, ciało leżące martwo pomiędzy szczątkami roztrzaskanych przyrządów. Jęczała z bólu, modliła się, cała pod wrażeniem myśli, iż Bóg zesłał ten grom na bezbożnego, chcąc go skarcić i na wieczne skazać potępienie. Nie miała odwagi spalić wszystkiego, co tu było nagromadzone, nie śmiała dotknąć papierów i książek, uniósłszy więc trupa, zamknęła drzwi od pracowni i nikt już tam nigdy nie wchodził. Opanowana myślą, że ukochany przez nią człowiek cierpi męki piekielne, uczyniła postanowienie wychować Piotra w ścisłości wierzeń i modłów, by się stał odkupicielem duszy swego ojca. Nie mogła już ona powziąść tej myśli względem starszego swego
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/42
Ta strona została uwierzytelniona.