Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/435

Ta strona została uwierzytelniona.

polu. Lecz to braterstwo, pociągające i urocze, było tymczasem możliwe pod tym tylko warunkiem, iż nie potrwa dłużej nad dni kilka...
Jakkolwiek pan de Guersaint dopiero co ukończył jeść śniadanie w hotelu, dał się skusić na potrawkę z baraniny a sprobowawszy oświadczył, że jest wyborna. Piotr spostrzegł tymczasem barona Suire, który przechadzał się zwolna po sali z miną człowieka, chcącego wiedzieć wszystko; nawet w jaki sposób odżywiają się ludzie zapisani pod jego zwierzchnictwo prezydenta Przytułków. Zobaczywszy barona, Piotr przypomniał sobie życzenie Maryi spędzenia nocy w grocie; przypuszczając, że baron może mu to ułatwić a nawet wydać potrzebne pozwolenie, zbliżył się ku niemu ze swą prośbą.
— Tak, mogę udzielić pozwolenia; czasami, wyjątkowo pozwalamy chorym przepędzić noc na modlitwie przed grotą... ale czynimy to zawsze z wielką oględnością! Czy ręczy mi pan, że chora niema suchot?... Nie?... No to niechajże się stanie zadość jej życzeniu; powiem o tem słówko ojcu Fourcade i uprzedzę panią de Jonquière, że może ją wypuścić ze swej sali.
Jakkolwiek baron Suire nadawał sobie pozór człowieka nieodzownego i obciążonego najcięższemi odpowiedzialnościami, był on w gruncie rzeczy zacnym i poczciwym człowiekiem. Z uprzedzającą grzecznością zbliżył się do przybyłych