wyłącznie ku temu przeznaczone wózki przywoziły tutaj na skład świece, które pielgrzymi składali przed grotą a które nie znajdowały natychmiastowego spożytkowania. Wózki te po kilka razy dziennie były napełniane. Podług przyjętej zasady, każda gromnica, ofiarowana w grocie przez pielgrzymów, zgorzeć była powinna na chwałę N. Panny u stóp Jej posągu. Dniem i nocą, w każdej porze roku paliło się paręset świateł w grocie; lecz ilość, składanych w darze gromnic tak bywała obfitą, iż stosy świec wyrastały w góry coraz więcej zabierające miejsca. Mówiono cichaczem, że ojcowie zmuszeni byli sprzedawać corocznie te nadmierne stosy wosku a nawet zwolennicy groty twierdzili z pewną dumą, iż pieniądze otrzymywane ze sprzedaży tych świec zbywających, wystarczyć mogły na utrzymanie groty, kościołów i całej organizacyi przy źródle.
Rajmunda i pani Desagneaux zadziwione były tylko ilością. Ileż tu świec! Ileż świec! Zwłaszcza małych, kosztujących od piędziesięciu centymów do franka; były to stosy wprost zdumiewające! Pan de Guersaint chciał spróbować zliczyć ich rzędy, lecz podołać temu było niepodobna.
Piotr patrzał w milczeniu na te tysiące gromnic mających płonąć nawet wśród dziennej jasności na tem większą chwałę niebios i, jakkolwiek nie był on lubiącym ciągnąć zyski ze wszystkiego, nie mógł się powstrzymać od na-
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/441
Ta strona została uwierzytelniona.