państwo niezmiernie bogaci: pani młoda i piękna a zniedołężniała przez chorobę, której towarzyszył w pielgrzymce do Lourdes mąż, oraz ładna, wytwornie strojna jej siostra?...
Mówił o państwu Dieulafay i rzeczywiście byli to oni na owym balkonie, należącym do obszernego, przez nich wynajętego mieszkania, w domu nowym i zwróconym swą fasadą na plac i trawniki, ciągnące się przed kościołem św. Różańca.
Zajmowali oni całe pierwsze piętro, a pokoje umeblowane były z całym przepychem, na jaki Lourdes mógł się zdobyć. Dywany i firanki przywiozła służba, wysłana w tym celu naprzód z Paryża.
Pogoda dnia dzisiejszego pozwoliła wywieźć chorą na balkon; spoczywała leżąc w fotelu. Miała na sobie swobodnie puszczoną suknię z białych koronek. Mąż jej, zawsze opięty w czarny tużurek, stał po prawej stronie fotelu chorej, podczas gdy jej siostra, prześlicznie ubrana w jasno liliową suknię, siedziała na lewo i z uśmiechem na ustach, pochylona ku niej, zdawała się mówić, chociaż nigdy żadnej nie otrzymywała odpowiedzi.
— Bardzo wiele słyszałam — rzekła pani Desagneaux — o tej pięknej pani w liliowej sukni. Jest ona żoną pana Jousseur, zdolnego dyplomaty, lecz niedobrego męża. Porzuca, zaniedbuje on swą żonę, pomimo niezwykłej jej urody. W prze-
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/449
Ta strona została uwierzytelniona.