Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/466

Ta strona została uwierzytelniona.

to oni mało złego z całego świata nam znoszą?... Grubiaństwo i bezwstyd zionie od tych włóczęgów, a wszak ulice nowego miasta roją się latem od tych trutniów przelotnych; oni i tłumy zlatujące się do owej groty i wzniesionej przez ojców bazyliki, oto ma pan dobrodziej ludność, zamieszkującą na nową modę zbudowaną dzielnicę Lourdes!
Piotr opuścił trzymany w ręku dziennik na kolana i słuchał uważnie rozmowy. Po raz pierwszy ujawniło się przed nim istnienie dwóch Lourdes. Stare Lourdes — uczciwe, pobożne i w ciszy żyjące spokojnie, oraz nowe Lourdes — zepsute, zdemoralizowane napływem milionów, stosami złota, tłumami pielgrzymów, cwałem zmieniających się z dniem każdym; musieli oni wnosić z sobą i szerzyć zarazę, sama ich ilość była tego przyczyną. Jakiż nieprzewidziany rezultat naiwnych i szczerych widzeń Bernadetty, modlącej się z uniesieniem przed dziką wówczas grotą u podnóża skały Massabielle! Cóż się stało z czystością zamiarów i celów tych wysoko stojących ludzi, którzy zezwoleniem swem dali dostęp do groty i dozę szczęśliwości swych owieczek zwiększyć zapragnęli! Zamiast ukojenia, otwarli wrota wyzyskowi i rozpasaniu się najwstrętniejszych plag, ciążących nad ludźmi. Zgromadziły się tłumy i wybuchła zaraza!
Cazaban, widząc że i Piotra zajął swą wymową, gestykulował coraz gwałtowniej, jakby pra-