Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/528

Ta strona została uwierzytelniona.

był okrągły i przyparty silnie do skały, niski był przytem, a ciężka, wielka jego kopuła opierała się na masywnych kwadratowych filarach. Pomimo archaiczno-bizantyńskiego stylu, świątynia nie nosiła cechy religijnego natchnienia; wielkie szyby kopuły i licznych okien w dolnej części budynku napełniały jego wnętrze światłem jaskrawem, pozbawiając kościół pociągającej zawsze tajemniczości; był to raczej budynek, dogodny do handlu zbożem, aniżeli przybytek modłów i ekstazy. Przytem, nie był on jeszcze ostatecznie ukończony. Brakowało w nim upiększeń, które zakreślił w swym planie budowniczy; ściany były gołe, a przypierające do nich ołtarze, stroiły tylko papierowe kwiaty i liche wota w nieznacznej ilości. Skutkiem tego, kościół miał cechę wielkiej poczekalni, lub sali na dworcu kolei żelaznej; kamienna jego posadzka w czasie deszczu zbryzgana błotem naniesionem ludzkiemi nogami, przyczyniała się niemało do uzupełnienia podobnego wrażenia. Główny ołtarz, tymczasowy, zbity był z pomalowanych desek, oczekując ukończenia innego, ozdobniejszego. Niezliczona ilość ławek ustawiona rzędami, zapełniała rotundę środkową; a były to ławy proste, zwyczajnie, jak w publicznych poczekalniach; można było siąść na nich o każdej porze, kościół św. Różańca bowiem był zawsze otwarty i zawsze napełniona ciżbą pielgrzymów. Było to także schro-