Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/556

Ta strona została uwierzytelniona.

kim szczerozłotym krzyżem proponując Bernadecie za proste jej paciorki. Niektóre z pań prosiły ją, by zechciała jaki cud uczynić w ich obecności; przyprowadzano jej chore dzieci, by je uzdrowiła, kładąc na nie swe ręce; radzono się na choroby, chciano przez nią okupić sobie łaski N. Panny. Zewsząd ofiarowywano jej dary i pieniądze, ale ona obojętną była na podobne propozycye; od niej zależało posiąść królewskie skarby i zaszczyty, być zasypaną drogocennemi darami, chodzić w złocie i z koroną na głowie. Lud prosty korzył się przed nią, klękając na jej widok i nie śmiejąc do niej przystąpić a najpotężniejsi tego świata z dumą byliby się zapisywali w poczet jej dworzan. Opowiadano nawet, iż jeden z najpiękniejszych i najbogatszych młodych książąt oświadczył się z gotowością pojęcia jej za małżonkę...
— Ale powiedz mi, drogi doktorze — przerwał Piotr — dlaczego wyjechała z Lourdes w dwudziestym drugim roku życia i zamknęła się jak w więzieniu w klasztorze Saint-Gildard w Nevers?... Mnie się to zawsze mocno niepodobało... a wszak nigdy już nie opuściła tego klasztoru? Dlaczego? Tego rodzaju usunięcie się spowodowało pogłoskę, że dostała pomięszania zmysłów. Trzymając ją w klasztorze jakby w więzieniu, wszak narażano się na posądzenia rozmaite a chociażby na to, że się lękano, by nie wygadała się z jaką sprawą tajemną,