Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/572

Ta strona została uwierzytelniona.

już nigdy. Ojciec Sempé postanowił pracować w tym kierunku, czynił to z umiejętną i okrutną zręcznością, nie śpiesząc się zbytecznie. Najpierwej więc postarał się o pozyskanie względów i zaufania nowo przybyłego proboszcza. Był to człowiek prosty i dobroduszny. Zgodził się nierozpieczętowywać listów, nadsyłanych z pieniędzmi pod adresem parafii; wszystkie listy rekomendowane odsyłane były ojcom, a następnie wprost z poczty już im oddawane. Nieco później, ojcowie postarali się o raport dyecezyalnego architekta, który dowodził, iż plac pod nowy parafialny kościół został źle obrany, poprzestać zatem należało jak na teraz, na starym kościółku; był on nieco szczupły, lecz mocny i wystarczający na potrzeby starego Lourdes. Głównie starano się o pozyskanie zdania biskupa; w tym celu przedstawiono mu zawiłe rachunki z przedsiębiorcami budowy, chcąc go przerazić ilością trudności i brakiem funduszów. Proboszcz Peyramale, zdaniem ojców, był to człowiek gwałtowny, uparty, rodzaj maniaka, który buntował się przeciwko władzy duchownej, z narażeniem dobra religii. Biskup, zapomniawszy iż sam błogosławił pierwsze fundamenty tego kościoła, wystosował list, zabraniając wszelkiego religijnego obrządku w murach już stojących. Rozkaz ten był ostatecznym ciosem, zadanym dziełu, tak gorąco umiłowanemu przez zmarłego proboszcza. Rozpoczęły się dochodzenia prawne. Przedsię-