Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/579

Ta strona została uwierzytelniona.

ba posiłku niemało się przyczyniła do nagłej utraty sił, jakiej doznawał. Na szczęście, znalazł swobodne miejsce przy stole w jadalnej sali, jadł, śpiąc z otwartemi oczami, sam nie wiedząc co leży przed nim na talerzu; wszedł następnie na górę i legł na łóżku, zaleciwszy poprzednio służącej, by go obudziła o godzinie trzeciej.
Leżał na łóżku, lecz nie zaraz zasnął; gorączka wywołana niezwykłemi okolicznościami, wśród których żył obecnie, nie dozwalała mu zmrużyć powiek. Para rękawiczek zapomnianych i leżących w sąsiednim pokoju, przypomniała mu pana de Guersaint, który wyjechał nad ranem na wycieczkę w góry, do sławnego cyrku Gavarnie; miał zaś wrócić dopiero wieczorem. Jakże szczęśliwe miał usposobienie pan de Guersaint, w ciągłem żył uniesieniu, nie zastanawiając się nad niczem! Piotr natomiast miał obezwładnione członki fizycznem zmęczeniem, myśli zebrać nie mógł w ociężałej swej głowie, czuł wszakże, iż śmiertelnie jest mu smutno i gorzko niewymownie. Wszystko się składało jakby na przekór, by pomimo wszelkich usiłowań, czynionych z jego strony, niedozwolić mu na odzyskanie wierzeń z lat dziecięcych. Tragiczne dzieje życia proboszcza Peyramale wzmogły w nim siłę poprzednich buntów, rozbudzonych między innemi męczeństwem Bernadetty, tej wybranki niebios. Przybył do Lourdes dla znalezienia prawdy, dla odzyskania wiary, lecz zamiast pozyskania tych upragnionych