najlepiej. To moje rzemiosło. A najmilszem naszem wspomnieniem powinna być wdzięczność względem Boga, który zechciał przywrócić panu zdrowie.
Znów przerwano im rozmowę. La Grivotte i Eliza Rouquet wracały przed innemi z groty do szpitala. La Grivotte siadła na ziemi na swoim materacu leżącym koło łóżka pani Vêtu, i wyciągnąwszy z kieszeni kawał chleba, poczęła go zajadać z chciwością. Jeszcze wczoraj doktór Ferrand zauważył tę młodą suchotnicę, przebywającą obecnie ciekawą bardzo fazę swej choroby: jadła prawie ciągle, nie mogąc nasycić głodu, była nienaturalnie podnieconą i czuła ciągłą potrzebę ruchu. Teraz wszakże Eliza Rouquet, jeszcze większe wzbudziła w nim zaciekawienie; widocznem było, że lupus pożerający mięśnie jej twarzy, zaczynał się goić. Całemi dniami okładała sobie twarz płatkami zamaczanemi w wodzie cudownego źródła i polepszenie rany stawało się coraz widoczniejsze; wracała teraz Eliza wprost z biura zaświadczającego uzdrowienia, gdzie doktór Bonamy zajmował się nią z miną tryumfatora. Zadziwiony, doktór Ferrand zbliżył się do Elizy i obejrzał jej twarz znacznie teraz bledszą; rana nie była jeszcze zagojoną, lecz przysychała i traciła zaognienie. Niezwykle ciekawy okaz, jaki przedstawiała choroba Elizy, skłonił doktora Ferrand do szczegółowego jej zbadania; zapisał swe spostrzeżenia, chcąc
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/604
Ta strona została uwierzytelniona.