Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/678

Ta strona została uwierzytelniona.

do biura, dla pokazania szybko gojącej się rany, pokrywającej jej twarz całą.
— Panowie — odezwał się doktór Bonamy, zwracając się do obecnych kolegów — czy zdarzyło się wam kiedykolwiek widzieć, aby lupus goił się tak niespodziewanie prędko?... Wiem dobrze o duchu pewnej książki świeżo napisanej; autor twierdzi, że częstokroć dość jest silnej wiary, aby choroba ustąpiła, znaczna część bowiem chorób a nawet jątrzących się ran jest nerwowego pochodzenia. Lecz nie mamy żadnych danych, aby przypuszczać, iż lupus należeć może do tego rodzaju kategoryi. O zakład idę, iż żadna komisya lekarska nie zdoła wytłomaczyć i udowodnić, aby zachodzące uzdrowienie Elizy Rouquet, dokonanem zostało drogą naturalną...
Przestał na chwilę mówić a zwróciwszy się do ojca Dargelès, dodał:
— Czyś zanotował, mój ojcze, iż zajątrzenie się rany znikło zupełnie, a skóra na twarzy, zaczyna wracać do stanu normalnego?
Lecz nie usłyszał odpowiedzi ojca Dargelès, weszła bowiem do sali Marya wraz z Piotrem; natychmiast odgadł i objął myślą doniosłość tego uzdrowienia, o którego stanowczości świadczyła rozradowana i promieniejąca twarz Maryi. Wyglądała uroczo, była ona wymarzoną postacią uzdrowionej, mogącej oddziałać i nawrócić tłumy. Doktór Bonamy czemprędzej załatwił się z odprawieniem Elizy Rouquet i zapytawszy się o imię