Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/710

Ta strona została uwierzytelniona.

gactwo świadczyły o potędze roznieconych uczuć, stanowiły chóralny akt wiary i dziękczynienia.
Obfitość wiszących tutaj chorągwi czyniła je podobnemi do niezliczonych liści drzew. Spływały one od stropu, wiązkami złożone, okalały kościół, zbite setkami, tworzyły różnobawne zwoje, wysunięte na różną wysokość i długość, wychylały się z po za filarów i ozdobnych gzemsów. Wyściełały mury, powiewały w kaplicach, rozpięte po nad chórem tworzyły nad nim namiot z jedwabiu, atłasu i aksamitu. Ilość ich męczyła i zniechęcała oczy, chcące je zliczyć lub podziwiać. Niektóre z nich słynęły tak dalece kunsztownością swego wyrobu, iż najbieglejsze w swym kunszcie hafciarki zjeżdżały tutaj umyślnie, by je oglądać. Do takich arcydzieł sztuki hafciarskiej, zaliczała się chorągiew Matki Boskiej z Fourvières, z herbem miasta Lyonu; chorągiew alzacka z czarnego aksamitu wyszytego złotem; chorągiew lotaryńska z Matką Boską, przysłaniającą swym płaszczem dwoje małych dzieci; chorągiew bretońska biała z niebieskiem, oraz z sercem gorejącem i promiennem pośrodku. Wszystkie cesarstwa, wszystkie królestwa ziemi były tu widome w postaci chorągwi. Krainy najodleglejsze, jak Kanada, Brazylia, Chili, Haiti, nadesłały swoje przez specyalnych posłanników i pielgrzymów, z poleceniem złożenia ich na znak czci i uwielbienia Królowej Niebios.