cierpi tak dotkliwie skutkiem pominięcia jakiego doznał, on, również chory na duszy, jak Marya chorą była dziś jeszcze na ciele?... Pamiętał, iż ostatni termin, ostatnią swą nadzieję odzyskania utraconej wiary złożył na dziś, na godzinę czwartą w czasie procesyi, jeżeli Marya zostanie uzdrowioną. Marya odzyskała zdrowie, lecz on nie odnalazł utraconej wiary; teraz już zgasła dla niego ostatnia nadzieja, nigdy nie stanie się wierzącym!... Tem właśnie była brocząca się krwią jego rana. Z okrucieństwem bólu targała nim ta prawda: Marya dostąpiła zbawienia a on pozostaje nazawsze potępieńcem. Mniemany cud, który zbudził ją do życia, zadał ostatni cios tęsknemu jego pragnieniu uwierzenia w rzeczy nadprzyrodzone. Jadąc do Lourdes, marzył jeszcze o możliwości odzyskania naiwności wiary, pragnął posiąść ufność dziecięcia, chciał chociażby tylko wzmocnić i odnowić walące się w gruzy dawne porywy; lecz teraz już zapóźno... nigdy już objawienia i łaski nie zakwitną dla niego; ocenił ich wartość, był świadkiem uzdrowienia Maryi; spadło ono niespodziewanie jak grom, lecz warunki spłynięcia cudu były mu szczegółowo znane, przewidział je w całości doktór Beauclair w Paryżu. Nie, on nie zazdrościł Maryi, czuł się tylko odartym z nadziei i śmiertelnie był smutnym wśród zimnej pustki swego rozsądku; opłakiwał ostateczną zatratę iluzyi, kłamliwych ułud, uniesień i nadziemskiej
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/718
Ta strona została uwierzytelniona.