że oddawać czci istocie, niemającej do tego prawa uznanego.
— Mniejsza z tem... lecz kiedy nie można było zrobić kaplicy, to przynajmniej należało uszanować izdebkę i pamięć tej, która ją zamieszkiwała. Mieszkańcy Lourdes przez należną wdzięczność dla Bernadetty powinni utrzymywać tutaj jarzące się bezustannie światło, powinni znosić codziennie świeże kwiaty, wiązanki róż... a jeżeli nie czyni tego wdzięczność mieszkańców, powinna to spełniać pobożność pątników... Tak, brak miłości dla Bernadetty zasmucającym jest objawem, nawet wizerunku jej nie umieszczono tutaj... słowem nie uczyniono nic, zgoła nic, coby świadczyło o wdzięczności ludzkiej, o ludzkiej pamięci dla tej zapomnianej... Wyznaję, iż wydaje mi się to potwornem. Tak, potwornem jest opuszczenie, śmiecie i brud w izdebce Bernadetty.
Dobroduszny wikaryusz uląkł się oburzenia Piotra i zaniepokojony stanął po jego stronie, oświadczając tożsamość poglądów:
— Ma pan najzupełniejszą racyę. Ja wszakże osobiście nie posiadam żadnej władzy, i niczem nie rozporządzam!... I ręczę, że nie ja będę się sprzeciwiał, by któś uporządkował ten pokój, oddam go chętnie, i każę uprzątnąć ztąd moje rzeczy, chociaż doprawdy nie wiem gdzie znajdę kąt jaki, aby je złożyć... Ale raz jeszcze powtarzam, osobiście nie mogę nic, zupełnie nic, bo tu najdrobniejszej nie posiadam władzy.
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/737
Ta strona została uwierzytelniona.