a w takim celu Piotr był gotów towarzyszyć jej, chociażby na koniec świata.
Skutkiem zdecydowanej podróży do Lourdes, wynikło dla Piotra wiele bardzo zajęcia. Żył teraz w gorączkowym pośpiechu, pragnąc ze wszystkiem wydążyć.
Chwila narodowej pielgrzymki do Lourdes była już blizką a chciał on przyłączyć do niej Maryę, dla uniknięcia poważnych kosztów. Sam dla siebie też chciał się wystarać o miejsce pomocnika w szpitalu Matki Boskiej Zbawicielki.
Pan de Guersaint zachwycony był myślą podróży. Lubił naturę i zawsze marzył o wyjeździe na południe, dla ujrzenia gór Pirenejskich.
Nie kłopotał się niczem, uważając za rzecz naturalną, aby wszelkie koszta drogi i hotelu spadły na Piotra, poddawał się biegowi wypadków z biernością małego dziecka a gdy w chwili pożegnania Blanka wsunęła mu dwadzieścia franków do ręki, uciecha jego bardziej jeszcze się wzmogła, przypuszczał że jest bogaty.
Dobra i z bohaterstwem poświęcająca się dla swej rodziny Blanka oddała Piotrowi zaoszczędzonych z trudem długotrwałym piędziesiąt franków, które musiał przyjąć, nie chcąc jej obrazić i krzywdzić, albowiem mówiła, że i ona chce się przyczynić do uzdrowienia Maryi. Nie mogła im towarzyszyć w podróży, zatrzymały ją bowiem w Paryżu lekcye, których, zarabiając niemi na chleb dla swej rodziny, lękała się utracić. Bę-
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/74
Ta strona została uwierzytelniona.