Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/746

Ta strona została uwierzytelniona.

i podarki. Pomyśl tylko, jaki skandal mógłby z tego wyniknąć, jakie przerażenie opanowałoby serca handlujących przy grocie ojców, gdyby paralityczka powstała na nogi w izdebce Bernadetty! Ojcowie słusznie zadrżeliby wtedy o monopol cudów, który dziś niepodzielnie dzierżą w swych dłoniach. Tak, są oni w Lourdes wszechwładnymi panami i takimi chcą pozostać; nie chcą uronić najdrobniejszego ziarnka z bogatego żniwa, jakie zdobyli i na swą wyłącznie korzyść obracają. A pomimo wszystko w ciągłym są strachu, tak, drżą, by wspomnienia o tych, którzy stworzyli pierwsze początki, nie przyniosły im szkody. Wcześnie przeczuli niebezpieczeństwo możliwej konkurencyi, dlatego wyprawili Bernadettę do odległego od Lourdes klasztoru a teraz gdy zmarła, więżą jeszcze jej ciało pod kamienną płytą posadzki kaplicy w Nevers.
Jakże litości godnym był los biednego tego stworzenia, odosobnionego od żyjących a skazanego na wygnanie nawet po śmierci! Piotr współczuł całem sercem nieszczęściu Bernadetty, która zdawała mu się być wybranką cierpienia, towarzyszącego jej za życia i złączonego nadal z jej trumną. Przypuściwszy, iż niczyja wola, lecz zbieg okoliczności złożył się na utworzenie nędzy życia Bernadetty, jakże dziwnie prześladowczym los się okazał dla niej! Działanie jego jakże podobnem się stawało do planu przebie-