Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/809

Ta strona została uwierzytelniona.

mieście, tylko w naszym magazynie. Bo zapewne państwu jest wiadomem, iż przy hotelu mamy magazyn?...
— Tak, tak — potwierdziła pani Majesté — już polecałam państwu nasz magazyn. A teraz znów państwa upraszam u łaskawą pamięć. Apolinarya ucieszy się niezmiernie i pokaże państwu wszystko, co jest najpiękniejszego w magazynie towary zaś nasze są doborowe a zarazem niesłychanie tanie. Mamy rzeczy prześliczne!
Marya poczynała się niecierpliwić tem niespodziewanem zatrzymywaniem ich w hotelu a Piotr niemile był podrażniony wywoływaną w około nich ciekawością i tem gapieniem się na nich jak na dziwowisko. Pan de Guersaint przeciwnie, czuł się uradowany, dumny z popularności, jakiej tu używał, dzięki tryumfowi swej córki. Przyrzekał, iż niezadługo wrócą z przechadzki.
— Rzeczywiście, mamy zamiar kupić nieco drobiazgów. Parę pamiątek dla nas i trochę prezentów dla znajomych... Za powrotem zajdziemy coś wybrać...
Wreszcie zdołali się wyrwać i szli teraz po szerokiej alei de la Grotte. Pogoda była wspaniała, niebo czyste po burzach dwóch poprzednich nocy. Świeże powietrze poranne zdawało się być przesycone zapachem a słońce dodawało wesołości, świecąc łagodnie i promiennie. Na chodnikach uwijało się już mnóstwo ludzi, każdy śpieszył nacieszyć się życiem. Marya za-