Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/826

Ta strona została uwierzytelniona.

uzdrowioną panienkę, której zmartwychpowstanie wywoływało podziw w całem mieście, czyniąc ją sławną, wielbioną. Gdy doszli na górę i stanęli na okrągłej estradzie, wśród światła przyćmionego rozpostartem w górze welum, gromadka pątników, otaczających Maryę uczciła ją rodzajem cichej owacyi; szepcząc jej imię, oraz cud, jakiego dostąpiła; patrzono przytem na nią z czułością i podziwem: wszyscy byli zachwyceni sposobnością widzenia jej z blizka, dotknięcia jej sukni, stąpania przy jej boku. Więc stała się sławną?... i kochać ją będą ludzie zawsze i wszędzie... Zostawiono ją w spokoju, dopiero z chwilą, gdy zjawił się przewodnik mający obowiązek oprowadzenia pątników dokoła panoramy i objaśnienia im szczegółów, wyobrażonych na płótnie, mającem sto dwadzieścia sześć metrów długości. Uprzytomnione na niem było siedemnaste widzenie Bernadetty. Był to dzień, w którym, klęcząc przed grotą, tak dalece uniesioną była zachwytem, iż nie poczuła płomienia gorejącej gromnicy. Malarz przedstawił wiernie nietylko krajobraz takim jakim był wtedy, lecz zachował podobieństwa osób, należących do historyi groty. Był więc doktór patrzący na zegarek i stwierdzający, iż ręka Bernadetty nie uległa poparzeniu, mer miasta, Lourdes, komisarz policyi, prokurator cesarstwa; przewodnik wymieniał ich nazwiska, a drepczący wokoło niego i za nim pątnicy, słu-