Pan de Guersaint pochwalił wybór i zabrał się do wyszukania pamiątki dla siebie.
— Boże mój, Boże! Jak trudno coś wybrać!
Przerzucał właśnie obsadki do piór z kości słoniowej, zakończone kulką nie większą od ziarnka grochu; umieszczone w nich były mikroskopijne fotografie. Podniósł jedną do oka i przez maleńki otworek ujrzał widok, który mu wydarł okrzyk podziwu:
— Cyrk w Gavarnie! Ależ to rzecz godna podziwu! Z jaką zadziwiającą dokładnością szczegółów odnajduję tu wszystko! Jakim sposobem widok tak niezmiernie rozległy może się pomieścić na tak maleńkiej przestrzeni! O, tę obsadkę biorę dla siebie! Będzie mi przypominała moją wycieczkę w góry.
Piotr wybrał sobie na pamiątkę fotografię Bernadetty. Była to jedyna fotografia Bernadetty robiona z natury; przedstawiała ją klęczącą, w czarnej sukni i chustce, zawiązanej na głowie. Piotr zapłacił i mieli już wychodzić z magazynu, gdy wpadła tu pani Majesté i poczęła nalegać, żeby Marya przyjęła od niej jaki podarek. Twierdziła, że to przyniesie szczęście całej jej rodzinie.
— Proszę, niechaj panienka zechce wybrać między temi szkaplerzami... Matka Boska, która sobie panienkę upodobała, błogosławić i szczęścić mi będzie...
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/845
Ta strona została uwierzytelniona.