kiem tej zmiany, ojciec Massias udał się sam na probostwo, mając do pomówienia o ważnych sprawach.
— Przyrzeczono mi — dodała siostra Klara — że gdy tylko nadejdzie z powrotem, natychmiast zawiadomią go, by czemprędzej pośpieszył tutaj z Olejami świętemi nieść ulgę choremu.
Siostra Hyacynta zrozpaczoną była skutkiem tej zwłoki. Bo kiedy lekarstwa już nie działają na chorego, jedyną jej nadzieją stały się teraz Oleje święte. Często widziała uzdrowienia po namaszczeniu.
O moja siostro, jakże mi przykro, żeś nie mogła go sprowadzić! Bądź tak dobrą i wróć tam raz jeszcze. Czekaj sama na ojca Massias, i gdy tylko przybędzie, sprowadź go tutaj jaknajprędzej.
— Dobrze, siostro — odpowiedziała łagodnie siostra Klara, i śpiesznym krokiem z twarzą poważną i tajemniczą, prześlizgiwać się poczęła przez tłum, lekka i wiotka jak cień.
Doktor Ferrand nie odstępował chorego, pragnącgo ocucić dla zrobienia przyjemności siostrze Hyacyncie. Poczynał już wątpić, czy tego dokaże i chciał odejść, gdy siostra Hyacynta zaczęła go prosić.
— Panie Ferrand, nie odchodź. Zostań tu aż nadejdzie ojciec Massias... Będę spokojniejszą.
Został więc i pomógł jej do wygodniejszego ułożenia chorego na twardej ławce wagonu. Chory miał twarz zalaną potem, siostra
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/87
Ta strona została uwierzytelniona.