dząc przytem, iż w czasie odbywanych przez niego podróży w interesach handlowych, woził po Francyi całej coraz to nowe kochanki. Postanowiła wyprosić nawrócenie męża, błagając o pośrednictwo Najświętszej Panny z Lourdes; gdyby zaś i to nie pomogło postanowiła umrzeć; wiedziała bowiem, iż mąż jej przebywa w Luchon w towarzystwie dwóch kochanek, dwu sióstr. Cóż więc się stało, że je tak nagle opuścił?... Było to widocznie jakieś już chyba dopuszczenie Boże... Te dwie kobiety musiały przejrzeć, ocknąć się i przerazić popełnianego grzechu... a może nieba zesłały im sen na przestrogę, aby nie zatracały swych dusz i nie skazywały siebie na wieczyste męczarnie piekła?... W każdym razie stała się rzecz nadzwyczajna, albowiem siostry opuściły hotel i kochanka, nikogo o tem nie uprzedzając; wtedy on, osamotniony i nie mogący żyć bez kobiecej pieszczoty, przypomniał sobie o żonie; przybył do Lourdes nagle i zapowiedział opuszczonej i zaniedbanej przez siebie kobiecie, iż ją ztąd uwozi z zamiarem przepędzenia z nią dni kilkunastu w Luchon. Nie mówił wprawdzie nic, lecz napewno tknięty został łaską; ten przyjazd jego jest początkiem całkowitego nawrócenia się i poprawy na przyszłość, nigdy bowiem nie był dla niej tak czuły i uprzejmy jak dzisiaj.
— Jakże błogosławię chwilę mego przyjazdu do Lourdes! — mówiła dalej z uniesieniem pani Maze. — Jakże wdzięczną jestem Najświętszej
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/878
Ta strona została uwierzytelniona.