Wszycy się śpieszyli. Dopędził ich ksiądz Judaine, który pozostał przy nieboszczyku, aby krótką modlitwę nad nim odmówić i błagać nieba o zmiłowanie nad zbuntowaną tą duszą.
Marya, pan de Guersaint, oraz Piotr biegli w stronę swego wagonu, gdy spotkawszy się z doktorem Bonamy, musieli przystanąć, chciał on bowiem przedstawić uzdrowioną wczorajszą tryumfatorkę nieznającemu ją ojcu Fourcade.
— Wielebny ojcze, oto jest panna de Guersaint; ta młoda osoba uzdrowioną została tak cudownie wczoraj, w poniedziałek, trzeciego dnia wielkiej narodowej pielgrzymki tegorocznej.
Ojciec Foucarde uśmiechnął się, jak generał, któremu ktoś z obecnych przypomina o najważniejszem z odniesionych zwycięztw.
— Wiem, wiem... byłem przy tem obecny... Córko moja, pamiętaj, iż Bóg obdarzył cię wyjątkową łaską, idź przez życie, nie zapominając ani na chwilę o głoszeniu chwały przenajświętszego Imienia Jego.
Zwróciwszy się następnie ku panu de Guersaint, winszował mu, jako ojcu szczęśliwemu z odzyskania zdrowia ukochanego dziecka. Pan de Guersaint dumnym się czuł z tych powinszowań, składanych mu od rana, z popularności, jaka go otoczyła niespodziewanie; wszyscy w mieście zajmowali się jego córką, szli za nią i przypatrywali się jej z uwielbieniem, łączącem się z pewną zazdrością; wzbudzone wyzdrowieniem te uczucia towarzyszyły
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/892
Ta strona została uwierzytelniona.