rous, ta wygnanka zmarła w oddalonym klasztorze, usunięta z Lourdes, wypędzona z przed groty jaśniejącej tryumfem, pochowaną została w klasztorze Saint Gildard, pod płytą kaplicy, otoczonej ciszą wielkich drzew, roztaczających swe opiekuńcze nad nią konary.
Piotr przestał mówić, cudowna legenda była ukończona. Przez chwilę jeszcze podróżni zdawali się słuchać jego opowiadania, tak dalece uniosły ich słowa Piotra, kreślącego przed nimi obraz wzruszającej i tragicznej śmierci Bernadetty.
Rzewne łzy płynęły z oczu Maryi, podczas gdy Eliza Rouquet i la Grivotte modliły się, błagając świętą zmarłą, by uprosiła u Boga zupełne ich uzdrowienie. Pan Sabathier przeżegnał się pobożnie, a zaraz potem zabrał się do zjedzenia ciastka, które kupiła mu żona w bufecie w Poitiers. Pan de Guersaint, który czuł się zwykle niedobrze, gdy słuchał opowiadania rzeczy smutnych, zasnął jeszcze na początku rozpoczętego czytania. A pani Vincent, niechcąca nic wiedzieć i widzieć, prócz własnej swej katuszy, leżała na ławce jak martwa, utkwiwszy twarz w poduszkę.
Pociąg nie zwalniał biegu i wciąż hałaśliwie, monotonnie turkocząc, wiózł pątników z powrotem do Paryża. Pani de Jonquière, wychyliwszy na chwilę głowę przez otwarte okno, rzekła, iż niezadługo „biały pociąg“ dojedzie do stacyi Etampes. Minąwszy zaś to miasto, siostra Hyacynta dała znak, iż czas rozpocząć trzecią koronkę o pięciu
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/975
Ta strona została uwierzytelniona.