gnienie szczęścia i nigdy ono ludzkiej istoty palić nie przestanie. Odwróciwszy się od okrucieństwa życia ziemskiego, człowiek, żądny zaspokoić tęsknotę za szczęściem, klęknąwszy z modlitwą na ustach, wieki całe przetrwał w tem błaganiu i nie utracił płomiennej nadziei, gorejącej aż do dzisiaj jeszcze, pomimo zdobyczy, gromadzącej się wiedzy. Lourdes świeci jako dowód nieprzedawnionych jeszcze wierzeń i świadczyć się zdaje, iż może nigdy człowiek nie wyrzeknie się w zupełności wiary w istnienie bóstwa wszechmocnego, szafującego szczęściem i wymierzającego sprawiedliwość i równość. Zgłębiwszy nędzę życia ziemskiego, człowiek szuka uspakajającego upojenia w pocieszającej go wierze. Wszystkie religie w tem właśnie czerpią swój początek. Człowiek poczuł się zbyt słabym i nędznym, by przetrwać ciężką dolę życia. Dotychczasowe doświadczenie mówić się zdaje, iż wiedza nie wystarcza i należy jeszcze zostawić nadzieję, złożoną w tajemnicach nieznanego.
Piotr był głęboko pogrążony w swych myślach, gdy sformułowane nagle słowo ozwało się jak dzwon w cichości wysnuwających jego marzeń. Tak, ta zostawiona nadzieja tajemnic nieznanego była sama przez się nową wiedzą. Zbyt brutalne wyrwanie ludziom wiary w rzeczy nadprzyrodzone, mogło im zadać cios śmiertelny, należy im więc zostawić ten chleb duchowego żywota. Zkądże bowiem wiedzieć było można, ile
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/983
Ta strona została uwierzytelniona.