cierpliwością i artyzmem. Wyrysowała go grubemi konturami na białej materji, podszytej płótnem i pokryła złotemi nićmi. Na tej siatce haftowała jedwabiem, w miejscach, gdzie były cienie, jedwab pokrywał złoto zupełnie, w półcieniach haft był rzadszy, zaś czyste złoto podkładu tworzyło światła rysunku. Był to starożytny haft cieniowany, o bladych tonach, rozjaśniony złotem tłem.
Hubert, który rozciągał chorągiew, powiedział nagle.
— W dawnych czasach hafciarka musiała wykonać postać świętą cieniowanem złotem, by zostać przyjętą do cechu. Ciebie, Anielko, przyjęliby napewno.
Znowu zapadło milczenie. Odstępując od zwykłych form, Anielka haftowała włosy Agnieszki złotem na złocie, podług pomysłu Felicjana. Dziesięć odcieni złota, począwszy od gorącej czerwieni płomieni aż do jasno-żółtych tonów jesiennych liści, ubierały Agnieszkę w płaszcz królewski z roztopionego złota. Fale włosów opływały ją aż do stóp, tworząc okrycie dla jej nagości, pełne tajemniczego wdzięku i uroku.
Felicjan nie spuszczał oka z Anielki. Haftowała pukle włosów, które pod jej paluszkami falowały się i jaśniały jak żywe. Hubertyna, przyszywając złote blaszki, rzucała na Felicjana spojrzenia, pełne jej zwykłego spokoju. Hubert zwijał chorągiew. Felicjan, zakłopotany panującem milczeniem, zrozumiał, że trzeba odejść.
Podniósł się i powiedział:
— Przyjdę znowu... Tak źle narysowałem głowę świętej, że będę musiał dać pani pewne wyjaśnienia.
Anielka podniosła na niego oczy.
Strona:PL Zola - Marzenie.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.